wtorek, 22 listopada 2016

Turniej charytatywny. Part 4



23 maja 2015 roku
   Obudziłam się po dziesiątej, totalnie nie wyspana,  w dodatku obolała. ‘Kara za siedzenie na ziemi z kartonami’ – pomyślałam. Zmieniłam pozycję na siedzącą, przetarłam oczy, które domagają się snu, tylko nie potrafią znaleźć wspólnego języka z innymi częściami ciała. Wstałam i podeszłam do krzesła na którym były naszykowane ubrania na moją ‘ podróż’ ubrałam się w nie, przy okazji podłączyłam jeszcze telefon. Wyszłam z pokoju, skierowałam się do kuchni by coś zjeść.
-Hej co czytasz?
-Nie widzisz?- odwróciłam wzrok od ekspresu do kawy i spojrzałam na siostrę, z pytającą miną, ta nawet nie podniosła wzroku.
-Pytam konkretniej, co dokładnie czytasz. Wiesz istnieją różne gazety. – powiedziałam spokojnie, chociaż z nią się nie da dziś rozmawiać.
-Nie ważne. – burknęła.
- O co jesteś zła?! – popatrzała na mnie tylko i bez słowa wróciła do swojej czynności.
- Jak wreszcie będziesz chciała powiedzieć, napisz bo raczej już się nie spotkamy. – powiedziałam ze stoickim spokojem, po czym wyłączyłam ekspres, no i po prostu wyszłam.
  I takim o to sposobem, podjęłam decyzję, wyniosłam wszystkie pudła, kosmetyki z łazienki i inne pierdoły z tego domu, które chcąc nie chcąc należały do mnie. Nie wiem czy wyjadę z Madzią, ale na pewno przez jakiś czas nie wrócę do domu. Z kochanych sióstr, których z pozoru nic nie jest w stanie skłócić, coś dało radę, a nie od dziś wiemy pozory mylą. – Jeśli by cię było na to stać i twoja dupa się nie urazi, powiedz rodzicom, że jeśli chcą wyjaśnień niech zadzwonią jak wrócą z tego całego wyjazdu. Na razie. – z ostatnim pudłem wyszłam z domu, lekko trzaskając drzwiami. Spakowałam te ostatnie rzeczy, usiadłam przed kierownicę, i jechałam. Najpierw plan był taki, żeby jechać do Nikoli. Tyle, że hej! Nie ma jej wyjechała na stałe do Miami, ‘naszego miasta’.  Mam z nią oczywiście kontakt, tylko no.. co jakiś czas. Więc ta opcja odpada. Madzia dzwoniła, nie odebrałam. Stoję teraz na światłach, zdecydowałam, iż pojadę do kafejki i zjem śniadanie, ponieważ dziś nie było mi to dane. Wybrałam się do mojej ulubionej ‘Central Cafe’. Po 5 minutach siedziałam już na dworze w pięknym wiklinowym krześle i zabierałam się za przeglądanie menu. Gdy byłam w trakcie składania zamówienia z drugiego końca drogi doszły jakieś piski, nastolatki, spojrzałam w tamtą stronę ale niczego nie dostrzegłam więc powróciłam do kelnerki, która swoją drogą również tam spojrzała i można rzec miała ciut lepszą widoczność ale nie, aż tak by się dowiedzieć o co chodzi. Gdy usłyszałam charakterystyczne ‘coś jeszcze?’ i zaprzeczyłam, a kelnerka się oddaliła dostałam sms już wiedziałam od kogo. I niechętnie sięgnęłam po telefon. Ale z jednej strony chciałam jej napisać, że pojadę z nią do tej Spały i będę się tam nudzić, z drugiej strony chciałam ją opierniczyć, a z trzeciej chciałam przeczytać co mi tam naklikała. Jednakże wygrała ostatnia strona, i przeczytałam, a to co tam było spowodowało u mnie wielki szok?
Martyna, nie powiedziałam wszystkiego. To że jedziesz tam ze mną to nie tak żebyś siedziała i czekała aż wrócę, ty też będziesz pracować razem ze mną’ Ciekawe czy to prawda czy tylko takie udobruchanie, żeby nie jechała sama, ale w sumie ona by tak nie postąpiła. Chyba.. Napisałam jej aby się zjawiła w Central Cafe, to pogadamy. Idealnie skończyłam jeść moje śniadanie i widziałam wysoką blondynkę, która zmierzała w moją stronę, ciągle odwracała się w to miejsce, gdzie nie tak dawno słychać było piski. Już na migi widać było, że ktoś znany nam obu tam stoi, ale nie miałam zbyt wielkiej ochoty wiedzieć kto to.
-Hej.- powiedziałam ozięble? Z niechęcią? Sama już  nie wiem.
-Heeej!! – ta jak zwykle promiennie, z lekkim piskiem.-Widzisz kto tam jest? –wskazała kciukiem za siebie.
-Nie chce wiedzieć, siadaj i o co ci dokładnie chodzi.
-Co ty taka chamska nagle jesteś?
-Nie chce o tym gadać. Chce zakończyć(lub rozpocząć ) tą sytuacje ze Spałą.
-Eh ty już do rzeczy. Będziesz ze mną tam pracować, ty jako pokojówka z takim fajnym strojem jak to wiesz w filmach, a ja jako recepcjonistka możliwe, że będziemy się zamieniać rolami, mieszkanie będziemy mieć jakies 5 minut od ośrodka , piszesz się czy mam znaleźć kogoś innego?
-Jak ci się to udało i kiedy będziemy zaczynać?
-Normalnie jak każdy człowiek szukający pracy dodałam zgłoszenie na ‘praca w 5minut’ i no oni się zgłosili i spytali czy nie mam jeszcze kogoś do pomocy no to napisałam, że tak i oto jesteśmy. Jutro się mamy tam zjawić, żeby przeczytać umowę zapoznać się z ośrodkiem i no chciałam te mieszkanie zrobić i te moje w sumie już jest sprzedane i jutro oddaje kluczyki więc. To jak?
-I co ja mam tym wielkoludom wchodzić do pokoju zmieniać pościel dawać srajtaśmę, kurze sprzątać itp.?
-No można powiedzieć, ze tak.
-Przykro mi bardzo nie pisze się na to. Przepraszam, kocham ich i chciałabym się z nimi spotkać, ale nie dzięki. A, i powodzenia ci życzę. Cześć – poszłam uregulować rachunek i wyszłam. Chodziłam sobie po rynku do 13 później poszłam na obiad. Posprawdzałam sobie social media. Dziś w Bełchatowie organizowany jest turniej dla hm ‘dorosłych’ i jak się okazało brakuje 2 dziewczyn do pełnego składu, napisałam do nich. I mogę zagrać. Turniej zaczyna się ok 18.30 jeśli wyjadę teraz to będę idealnie zważając, iż jade tam niecałe 2 i pół godziny a jest 14.10. Zjadłam szybko zamówioną potrawę i szybko uregulowałam rachunek. Czym prędzej odszukałam swój samochód. Czyli po jakiś 10 minutach.  Wsiadłam i już chciałam odpalać, ale rozbrzmiał się mój telefon, dzwonili ze Skry, ponieważ powiedziano mi abym im podała numer. Już się bałam że mam nie przyjeżdżać.
-Dzień dobry pani Martyna?- do moich uszu doszedł bardzo miły, męski głos
-Dzień dobry tak, coś się stało? Mam nie przyjeżdżać?
-Nie, nie nic z tych rzeczy, wręcz przeciwnie, chciałem spytać czy ma pani w gronie znajomych jeszcze kogoś kto potrafi lub chce sobie poodbijać piłkę i mógłby przyjechać? Ponieważ, w dalszym ciągu brak jednej zawodniczki, do tego doszły mnie słuchy, że jedna zrezygnowała. Gdyby pani mogła byłbym pani bardzo wdzięczny.
-Myślę, że ktoś się znajdzie.
-Cieszę się bardzo, proszę aby pani jeszcze przed zaczęciem pojawiła się u mnie w gabinecie, chcę pani osobiście podziękować, życzę miłej drogi. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
No to co teraz ? Dwie osoby które kochają siatkówkę tak jak ja, kochają ten sam klub, znaczy Madzia mniej ale i tak kocha, ale na te dwie osoby jestem trochę zła? Ale nie chce tego turnieju spędzić z nikim innym. I tu rodzi się problem. Kolejny, w przełomie 2 dni.

    Ostatecznie zdecydowałam się na te dwie wariatki. Dowiedziałam się czemu Agata z rana się tak oburzyła, przez kartony,  jak to wyjaśniła ‘ nie umie zrozumieć i pojąc, że się wyprowadzam bez słowa wyjaśnienia.’, ale ja już postanowiłam, a ona się musi do tego przyzwyczaić. Co do Madzi, zadecydowałam, że pojadę z nią, ale zobaczę czy zostanę. Tak więc po turnieju kierunek powrotny Wrocław, a później do mieszkania, chociaż szczerze czy tam są wgl mieszkania?
Jedziemy właśnie już drugą godzinę, za niedługo powinnyśmy być. Nie umiem się doczekać, dziewczyny doczytały o co dokładniej chodzi w tym turnieju. Jest to turniej charytatywny, w którym będzie brało 5 drużyn kobiet i 5 drużyn mężczyzn w tym, że my 3 będziemy grać z ligowymi drużynami. To jest turniej ligowy, czyli nie nasz poziom, ale jakoś się tym nie przejmuję. Co się wiąże z zobaczeniem Skry i innych., nie powiem trochę to naciągane, ale nie ja organizuje nie ja się angażuję. Ja tam idę tylko po to by wyjść na parkiet wypaść z jak najlepszej strony i pokazać swoje umiejętności, dobrze się bawić  i oczywiście pomóc na cel charytatywny. Chociaż nie powiem im bliżej, im dłużej myślę, że oni tam będą tym bardziej zapominam jak się odbija piłkę. Ale postanowiłam,  nie jadę tam do nich tylko żeby pomóc. I niech tak pozostanie.
   Właśnie minęłyśmy rondo w Bełchatowie, to już tak blisko i jeszcze w dodatku tyle przed czasem. Jest 17.10 idealnie by zjawić się i zrobić ‘wielkie wejście’.
Dwadzieścia minut później, stawiałam już pierwsze kroki na Bełchatowskiej Energii. Budynek był duży, ale dobrze hmm podzielony? Nie było zbędnej przestrzeni.  Swoje kroki skierowałam najpierw na salę by dowiedzieć się co i jak, nie obyło się bez zbędnych komentarzy typu ‘kto to?’ ‘ nie widziałam/łem ich tu wcześniej’. Na sali dowiedziałam czegoś i u presesa się dowiedziałam czegoś. Tam mi pogratulował, podziękował, i zaprosił na kolejny mecz. A tu dowiedziałam się z kim gram, o której-do której (-, + ), gdzie szatnia itp. Dziewczyny z mojej tymczasowej drużyny okazały się mega pozytywnymi laskami. Dużej różnicy wieku, między nami nie było, może i to dlatego. Pierwszy mecz mają grać Chemik Police oraz  MKS Katowice. Następnie moja drużyna czyli gospodarze i Impel Wrocław. I tak na zmianę raz mężczyźni raz kobiety. Madzia i Agata również są ze mną w drużynie więc jest dobrze. Przebrałyśmy się i udałyśmy na salę, usiadłyśmy z resztą ‘drużyny’. Ja obok Oli, z moich obserwacji wynika, że jest sympatyczną dziewczyną, gdy usłyszeliśmy pierwszy gwizdek, aby przywitać drużynę owa dziewczyna zwróciła się do mnie
-Martyna? A ty grasz w jakiejś lidze? Nie widziałam ciebie i twoich koleżanek w żadnej.
-Bo nie gramy – uśmiechnęłam się w jej stronę. – to czysty przypadek, że tutaj jestem. Ale nie musisz się bać wszystkie trzy trenowałyśmy, więc wiemy jak się odbija i w ogóle. – ponownie się uśmiechnęłam, a Ola to odwzajemniła. Później już skupiłyśmy się na meczu. W sumie to i nawet dobrze, ponieważ o mało co nie ucierpiałabym od lecącej piłki. Jak się okazała została zaatakowana przez niejakiego Mariusza W. Oczywiście, uniósł rękę w geście przepraszającym i dalej grali. Mimo, iż ktoś taki jak Nikolay Penchev, Karol Kłos ciągle się można powiedzieć śmiali z tej sytuacji skra wygrała 3:0, czyli teraz jest nasza kolej. Cholera.
- Agata psst!, Ja się stresuję i to na maxa!
- Ey nie peniaj, zagraj tak jak by to był ostatni mecz, mimo że to tylko turniej. uśmiechnęła się pocieszająco. Pierwsza szóstka prezentowała się następująco :
Atak : Tola
Środek : Ja, Ola
Rozegranie : Madzia
Przyjmujące : Agata, Gosia
Libero : Sandra
Nam już nie poszło tak łatwo, doprowadziłyśmy do tie break’a, ale na szczęście go wygrałyśmy. Zmęczona usiadłam na wolnym miejscu, popijając butelkę wody. Kolejne drużyny się rozgrzewały, a po chwili grały. Następne dwa mecze również wygrałyśmy, ale jednego po zaciętej walce niestety, nie udało się wygrać no i przegrałyśmy 3:1. Zajęłyśmy drugie miejsce, a skrzaciki pierwsze.. Mimo, iż wdawało się zmęczenie, bo w sumie skończyliśmy po 22, to turniej zaliczam do udanych. Dwadzieścia minut później wychodziłyśmy z bełchatowskiej hali. No tak wszystko co piękne, szybko się kończy.
-Ey – wypuściłam głośno powietrze z płuc - dziewczyny ja nie mam siły wracać, zostajemy w jakimś hotelu?
-No ja- Madzia chciała dokończyć, ale oczywiście jak by inaczej ktoś musiał nam przeszkodzić. Między innymi ktoś taki jak Andrzej Wrona.
-Moje drogie panie, a może by tak zaproponować wam nocleg? – popatrzałyśmy po sobie a wroniasty charakterystycznie poruszał brwiami. Ostatecznie to ja zabrałam głos.
-Panie Wrona, propozycja kusząca, ale niech pan se da siana i już pojedzie, damy sobie radę. Miłego wieczoru życzymy. – uśmiechnęłam się do niego lekceważąco i chciałam kontynuować rozmowę z dziewczynami, ale oczywiście on musiał dodać swoje 5 groszy.
- Droga niewiasto, niestety nie będzie miły bo odrzuciłaś mą propozycję, aczkolwiek ją uszanuję i mam nadzieję, że się spotkamy. Jesteś imponująca. Cześć. – puścił oczko, dokładnie nie wiadomo do kogo, ale nie dochodzę się do kogo to było.
-A ty głupi – zamruczałam pod nosem. Andrzej już odchodził więc CHYBA tego nie słyszał, bynajmniej nie zareagował, nawet gdyby nie będę mieć z tym problemu. Dziewczyny popatrzały na mnie z pogardą? Może zbyt to ujęłam, ale gdyby wzrok zabijał byłabym martwa. Ustaliłyśmy jednak, że zostaniemy w Bełchatowie i jutro z samego rana wyruszymy, bo przecież jadę jutro z Madzią do tej cholernej wioski, w której ten głupek będzie. Czyli jednym słowem jestem w dupie.  Podjechałyśmy pod pierwszy lepszy hotel, który pokazała nawigacja. Zabrałyśmy trzy osobowy pokój z łazienką. Pierwsza szła się kąpać Madzia, później Agata, a ‘za karę’, że spławiłam Andrzej idę ja. Gdy wyszłam z łazienki było po dwunastej, zasiedziałam się tam i to dosłownie, ale moje mięśnie potrzebowały tego, jak i całe ciało. Dziewczyny już spały, a ja? Znowu przed Internetem. Tym razem na pierwszy ogień poszedł instagram, nie obyło się bez spamu zdjęciami z dzisiejszego dnia. Polubiłam większość zdjęć, i poszłam spać.
-------------------------------------------

Hej! Witam was ponownie! Jak widać, dziś się rozpisałam i to tak chyba dość. Ale chciałam go napisać w jednej części. Mam nadzieję, że wam się spodoba, i nie będziecie złe za zachowanie Martyny wobec Andrzeja :) Zostawiam wam tę kolejną część no i czekam na waszą opinię.Miłego!
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY TO CZYTAJĄ! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz